17 listopada 2024

XXXIII Niedziela Zwykła

Czytania liturgiczne:

Dn 12, 1-3

Ps 16

Hbr 10, 11-14.18

Mk 13, 24-32

Im bliżej końca roku liturgicznego, tym intensywniej wchodzimy w liturgii w atmosferę apokaliptyczną. Ale właśnie – jak rozumiemy to, co apokaliptyczne? Apokalipsa bywa traktowana jako synonim katastrofizmu, co jest tak naprawdę ogromnym nieporozumieniem i wynikającym z niego przesunięciem akcentów, bo przecież w tych wszystkich biblijnych opisach wydarzeń mogących budzić trwogę, to wcale nie wzbudzenie trwogi jest celem. “Myśli moje są myślami pokoju, a nie udręczenia” – taką antyfoną już na początku Eucharystii modlimy się tej niedzieli. Greckie “apocalypto” oznacza “odłonięcie, ukazanie tego, co było zakryte”, a jego łaciński odpowiednik: “revelatio” – “re-velatio” – “odsłonięcie zasłony, welonu” – czyż nie kojarzy się nam… ślubnie, weselnie, oblubieńczo? Oblubienica odsłania się w dniu zaślubin przed swoim oblubieńcem, a jednocześnie on przed nią się odsłania, aby tak odsłonięci przed sobą wzajemnie, mogli odtąd żyć ze sobą w najściślejszej, szczęśliwej, życiodajnej komunii. I o takich zaślubinach opowiada nam Słowo Boże – o zaślubinach naszego Pana Jezusa Chrystusa z nami – z Jego Umiłowanym Kościołem. We wszelkich trudnych doświadczeniach obecnego życia nigdy nie jesteśmy sami – jest z nami nasz Umiłowany, jesteśmy zawsze razem, On nas przez te wszystkie trudy “sprowadza do domu” – o tym także mówi nam mszalna antyfona na wejście. A w Jego domu odnajdziemy “pełnię Jego radości i wieczną rozkosz po Jego prawicy”, jak śpiewamy w Psalmie. Nabrzmiewające życiodajnymi sokami drzewo figowe jest znakiem: wszelkie cierpienia obecnego czasu są dzięki działającej w nas miłości Pana znakiem już poczętego, rozwijającego się i mającego się narodzić nowego życia – Jego-naszego wspólnego życia.

s. Paula OP